niedziela, 5 stycznia 2014

Buntownik Nieba

Z nieba anioł spadł
przybrał śmiertelnika twarz
Z chmury leci w dół
Zbłąkany buntownik z nieba
To nie jest jego ostatni bunt
Wkrótce znów powróci tam
Po drodze pióra z skrzydeł gubi
Obraca się w towarzystwie zwykłych ludzi
Poznaje życia ziemskiego smak
Do nieba tęskni jeszcze
Sam nie wie jak powrócić ma
Cały dniami wpatruję się 
w słoneczny nieba blask
Zdaje mu się ,że widzi pozostałych 
co się nie zbuntowali
Jak z góry sobie z niego kpią
Zawędrował do krainy
Gdzie dobry człowiek
już dawno nie istniał
Z daleka ujrzał dziewczynę tą
Rozpoznał w niej swe lustrzane odbicie 
Skinął na nią ręka
i cicho by po za nią nie usłyszał go nikt
cicho szepcze tak
"Ja upadłem,
Ty się stałaś ofiarą przeszłości,
Znam ten ból,
Odtrącenie przez ludzi"
Dawno temu obmyślił pewien plan
Bo bycie takim jak wszyscy zrobiło się nudne
Podchodził bliżej nie zbudzając w nikim strachu
Przecież kiedyś był grzecznym chłopcem
To było naturalne
Jego chwała zamieniła się w popiół
Spadał w bezdenną ciemność 
Zerwał zakazany owoc
bo sam skosztować go chciał
Nowe perspektywy się pojawiły
Zrozumiał ,że to wszystko było zbyt idealne
Bóg wolną wole mu dał
Swoją drogę wybrał sam
Żałować nie zamierza
Znów patrzy w górę
W głowie tylko liczy 
Ile lat minęło
Ta kraina zmieniła jego serce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz