piątek, 31 maja 2013

historia 2 ,,Życie to nie bajka.,,

Jak mi przypominają o tym co zrobiłam rok temu, czuję się tak jakby moja wina wciąż była taka sama. Jakby to co zrobiłam zanim tu to jest do kompletnego Zadupia trafiłam, co dzień działo się od nowa...Zadupiem nazywam poprawczak, do którego trafiłam po pewnej mojej akcji. Gdyby nie to co się zdarzyło...moje życie miałoby żadnego znaczenia.
Jak tu trafiłam? To proste...Wszystko zaczęło się rok, temu...śmierć rodziców, stres w szkole, wychowywanie przez lubiącą zaglądać do kieliszka ciotkę...były tylko podstawą tego co skłoniło mnie do tego, za co trafiłam na Zadupie Wielkie.... Impreza urodzinowa jednej panny z elity klasowej od tego zaczęły się wszystkie moje kłopoty. Gdy tylko starsi Jolki wybyli na chatę do swoich znajomych, zaczęła się prawdziwa zabawa...Każdy olany piwem czy wódką, energii po piwku wystarczyło nam tylko na kilka godzin tańczenia...gdy zaczynaliśmy padać Dominik pojawił się z jojtami... Podszedł do mnie i wcisnął mi go do ręki mówiąc -Lena, trzymaj..wiesz jaki po tym jest power...- -Eeee co to?-spytałam biorą jojta do ust. -Maryśka...Lena, Maryśka...-odparł śmiejąc się....Od tej pamiętnej imprezy brałam już nie tylko Marihuannę, ale zaczęłam przerzucać się na polską heroinę albo jak kto woli na ,,kompot,,...Ciotka gdy wywęszyła ,że biorę dosłownie wypierdoliła mnie z domu...Dowiedziała się o tym po dwóch miesiącach, zanim mnie wywaliła doszło do strasznej awantury i rękoczynów ...wybiłam jej cztery zęby... Po czym wyszłam z domu by już nigdy do niego nie powrócić. Wałęsałam się po różnych siedzibach...w końcu zaczęło brakować mi forsy na dragi... Musiałam na nie jakoś zarobić...nie ,nie zniżałam się do prostytucji... zajmowałam się drobnymi kradzieżami, włamaniami, sprzedawaniem dragów...Ale każdy kiedyś wpada...mnie złapali gdy robiłam włam do jubilera, broniłam się..a ,że moje ciosy są dość mocne...uderzyłam jednego z funkcjonariuszy policji w skroń..zmarł na miejscu. Po tym była rozprawa w sądzie postawili mi dwa zarzuty: kradzieży i zabójstwa...Tak w wieku piętnastu lat trafiłam do poprawczaka i zaczęły się moje kłopoty z prawem...rodzinka mnie wyklęła, dali mi do zrozumienia ,że już nie należę do rodu i wszystko im jedno czy umrę czy nie. Więc , bez pieniędzy, z łatką agresywnej ćpunki zaczęłam odbębniać karę.... Z początku nie było mi łatwo pewna grupka chcąc pokazać mi ,że oni tu żądzą gdy spałam  obcięli mi włosy do połowy ich długości. Nazajutrz gdy wstałam i zobaczyłam ,że mam krótsze włosy postanowiłam na nich się zemścić, gdy wszyscy pokładli się spać zakradłam się do ich pokoju. Podeszłam do łóżka ich przywódczyni, lekko przyłożyłam jej do gardła nóż i warknęłam -Jeszcze raz mnie tkniecie a poderżnę wam wszystkim po kolei gardło.- I nim jeden z wychowawców zdążył przybiec odeszłam. Szczerze mówiąc czekała mnie tu brutalna nauka w nowej życia szkole. Na drugi dzień po mojej nocnej wizycie u nich, przysiedli się do mojego stołu. Milena, agresywna szatynka typu jebać wszystko, a przy okazji boss w tej grupie zaczęła
-No,no,no wcale nie taka miękka...Szczerze to jeszcze nikt nie odważył nam się postawić i w taki sposób zagrozić..Jak się nazywasz?-
 -Co cię to obchodzi?- odburknęłam
-Wściekasz się o te włosy???- spytała
-Nie, cholera wcale ,wiesz!-odparłam sarkazmem..,
-No,no,no operujesz sarkazmem..mam propozycję przyłącz się do nas..pasujesz.-
-Nie, dzięki. Nie zbyt lubię takich jak wy...-
 -Czyli kur*a jakich- krzyknęła
 -No, takich...Typu Rpk!!- odparłam wychodząc na zewnątrz. Gdy wyszłam na podwórze specjalnie poszłam za budynek by nikt nie widział jak palę maryśkę...Usiadłam na trawie i zaczęłam myśleć o wszystkim co wydarzyło  się przez ostanie lata...Nagle usłyszałam głos zza siebie ,
-Masz ogień?- obejrzałam się zza siebie zobaczyłam wysokiego blondyna z długimi włosami, w okularach przeciw słonecznych czarnej bluzce z logiem Slipknota i w jeansach.
Tak...Trzymaj!-odparłam rzucając mu zapalniczkę.
-Dzięki...Ja jestem Daniel.. a ty?długo tu jesteś?- odparł pytając.
-Lena...od dwóch dni...-
-Długo bierzesz?-
-Od roku...Ty słuchasz Slipknota?-
-Tak..Znasz ich?-
-Tak, to mało powiedziane..ja ich uwielbiam.-
 -No w końcu ktoś kto lubi metal.-
-Daniel, a ty długo tu jesteś?-
-No, tak od jakiegoś roku...za zabicie gościa który się nad mną znęcał...Lena palisz ?-
 -Nie...-
 -Aha, ona daje kopa jak nic..-
-Tak?-
 -No..chcesz macha..?-spytał wyciągając papierosa z kieszeni.
-A daj odprężę się..-
-Niech zgadnę..ta s**a Milena zaczęła mieć do ciebie wąty..?-
-Możliwe, ale mam w dupie jej zdanie.- odparłam.
-No, normalna dziewczyna...A Lordi słuchasz?-
-No pewno... ,,Blood Red Sadman,, jest najlepsze..-
-Uff, jesteś swoja...sorry ale podejrzewałem cię o pozerstwo...-
-Nie przepraszaj...tyle teraz jest pozerów ,że rozumiem.-uśmiechnęłam się pierwszy raz odkąd tam jestem.... Usiadł obok mnie podając mi papierosa...coś mi się wydaję ,że nie będzie tak źle jak myślałam...
-Jesteś jak upadły anioł...wiesz Lena?-zagadał...
-Bardziej już jak anioł śmierci, jak Uriel...-odparłam pacząc jak słońce zachodzi..
-Uriel???-
-To taki mityczny anioł mroku i śmierci.-odparłam.
-Aha,Lena za co tu jesteś?-
-A, za takie tam incydendy..- Usłyszeliśmy kroki. Daniel wstał i podał rękę i mi pomóc wstać mówiąc
-Lena lepiej wracajmy do środka bo jak nas złapią z skrętami będziemy mieć przekichane..-
-Spo.., rozumiem..Nie robią rewizji co nie?-
-Jak kogoś podejrzewają to robią..-
-A ciebie podejrzewali?-
-No, nie raz przeszukiwali mnie z parę razy...ale ja mam swoje kryjówki..-
-Spryciarz...-
-Możliwe..Będziesz jutro na stołówce?-
- No jasne..-
-To do jutra,- powiedział i rozeszliśmy się. Ledwo co weszłam do swego pokoju a rzuciłam się na łóżko i rozmyślałam. Nie jest tak źle, nie jestem jedyna...znalazłam osobę podobną do siebie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz