środa, 29 maja 2013

Takie tam o Kainie...


To jest historia dobrze każdemu znana, 
Kiedyś na początku świata z zazdrości, 
Brat zabił brata, 
Abel martwy, Kain wygnany, 
Z zawiści i zazdrości... 
Nigdy nie wynika nic dobrego, 
Lecz nie byłoby tego złego, 
Gdyby nikt nie porównywał go do niego, 
Młodszy jak wiadomo; Doskonalszy i zdolniejszy, 
Starszy; zawsze zły i wredniejszy, 
Przez lata wszystko dusił w sobie, 
Ale tak długo być nie może, 
W końcu nie wytrzymał, wybuchł, 
I stało się to co stać się miało, 
I wszystko Kainowi się zrąbało... 
Bez miłości, bez otuchy, 
Cierpi tułaczki wiecznej katusze, 
I czeka aż ktoś w końcu zbawi jego dusze...

1 komentarz:

  1. Trochę mrocznie piszesz, ale bardzo mi się podoba. W tym wierszu o Kainie, urzekło mnie to jak napisałaś o tym ,że starszego rodzeństwa nikt nie docenia ,a młodsze zawsze jest idealne....

    OdpowiedzUsuń