To jest historia dobrze każdemu znana,
Kiedyś na początku świata z zazdrości,
Brat zabił brata,
Abel martwy, Kain wygnany,
Z zawiści i zazdrości...
Nigdy nie wynika nic dobrego,
Lecz nie byłoby tego złego,
Gdyby nikt nie porównywał go do niego,
Młodszy jak wiadomo; Doskonalszy i zdolniejszy,
Starszy; zawsze zły i wredniejszy,
Przez lata wszystko dusił w sobie,
Ale tak długo być nie może,
W końcu nie wytrzymał, wybuchł,
I stało się to co stać się miało,
I wszystko Kainowi się zrąbało...
Bez miłości, bez otuchy,
Cierpi tułaczki wiecznej katusze,
I czeka aż ktoś w końcu zbawi jego dusze...
Trochę mrocznie piszesz, ale bardzo mi się podoba. W tym wierszu o Kainie, urzekło mnie to jak napisałaś o tym ,że starszego rodzeństwa nikt nie docenia ,a młodsze zawsze jest idealne....
OdpowiedzUsuń